Wybaczanie sobie.
Paradoksalnie, wiele potrafimy wybaczyć swoim najbliższym i
współpracownikom. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, prawda? A
sobie… nie dajemy sobie prawa do błędu. Rozrośnięte ego króluje i
objawia wszystkie potknięcia jako kataklizmy. Jak tak mogłam/
mogłem zrobić? Ono nie dopuszcza wyrozumiałości, nie bierze pod
uwagę żadnych pośrednich poglądów, jak tylko kara i nagroda. To
pierwotny, bardzo prosty instynkt przetrwania. Ale wiemy, że
jesteśmy czymś więcej niż ego.
Życie przynosi doświadczenia na podstawie których możemy się
rozwijać. Wyrozumiałość dla siebie jest wyższym stopniem
cywilizacji. Nie określa jednak ono bycia bezkrytycznym wobec
siebie. Nie oznacza też maskowania i ukrywania błędów. Istnieje po
to aby dać sobie przestrzeń i móc wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Gotowość wybaczenia sobie pozwala przekroczyć cykl ofiary i kata w
jednym. To podwójne uwolnienie, odciążające dalsze życie, jego
drogę i rozwój.
Wiąże się to też gotowością na okazanie tego samego współczucia
innym.
Dlatego pamiętaj że …
”Aby być tym, kim miałaś/eś się stać, przychodząc na ten świat,
życie nie mogło potoczyć się w żaden inny sposób”- Matt Kahn.